piątek, 13 lipca 2012

"Podręcznik przygody rowerowej" - Anna i Robert "Robb" Maciąg

liczba stron: 303
ISBN: 978-83-246-3635-8
oprawa: miękka
data wydania: 2012 (Bezdroża)



Nie jestem typem sportowca. Nie lubię biegać, wręcz nienawidzę gier zespołowych, a ideę dobrowolnego wysiłku fizycznego przeważnie uznaję za niedorzeczny wymysł. Zawsze jednak czerpałam przyjemność z przejażdżek rowerowych - nawet tych bez celu. Kiedy więc w ręce wpadł mi Podręcznik przygody rowerowej autorstwa Anny i Roberta Maciągów, nie mogłam odmówić sobie tak intrygującej lektury.


No bo podręcznik? Przygody? Cóż to właściwie ma znaczyć, czego powinnam się spodziewać? Sięgnęłam po książkę zaciekawiona, choć niepewna. Obawy minęły jednak jak ręką odjął już po pobieżnym przerzuceniu stron. Całość podzielono na części, a zaczynamy od Opowieści z drogi - relacji z wypraw znanych podróżników rowerowych. Następnie, z pomocą tychże, możemy zaplanować Trasę, gdybyśmy natchnieni sami chcieli wyruszyć jednośladem w świat. W kolejnych rozdziałach (Sprzęt, Zanim wyruszysz, W drodze i Wyzwania) znajdziemy natomiast mnóstwo cennych i - co najważniejsze - praktycznych wskazówek, przydatnych nie tylko na bezdrożach Azji czy piaskach pustyni, ale też na rodzimych, cudnej urody drogach.


Przyznam szczerze - nie oczekiwałam po Podręczniku rewelacji. Tym milsze było moje zaskoczenie, gdy nagle nie mogłam się od jego lektury oderwać! I choć poszczególne opowieści różniły się stylem: niektóre wręcz urzekały polotem, inne czytało się tylko nieźle, wszystkie wydały mi się jednakowo inspirujące. Okazało się, że wcale nie trzeba być bogaczem, by zwiedzić świat. A by dokonać tego na rowerze, nie trzeba mieć nawet kondycji olimpijczyka, wystarczą odpowiednie przygotowania i determinacja. Bałkany, Wietnam, a może Madagaskar? Co kto lubi - państwo Maciągowie i ich goście udowadniają, że wszystko leży w zasięgu naszej ręki. Mnie zainteresowała szczególnie gruzińska wyprawa Michała Sitarza, z której relacja okraszona została istotnymi informacjami: czy można tam podróżować bezpiecznie? kupić części do roweru? z jakimi zagrożeniami możemy się spotkać? Podobnych rad udzielają wszyscy podróżnicy, co niewątpliwie stanowi duży atut Podręcznika przygody rowerowej.


Autorzy nie koncentrują się jednak tylko i wyłącznie na przygodzie. Bazując zarówno na doświadczeniu swoim, jak i innych 'rowerzystów', podsuwają nam rozliczne wskazówki dotyczące sprzętu i podróży. Tłumaczą, jak wybrać odpowiedni rower, jak przygotować się do wyjazdu, ale także jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. W drodze nie jest łatwo, zwłaszcza, gdy budżet nie pozwala na luksusowe hotele i najwyższej klasy pojazd. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak wyczarować prysznic w szczerym polu, jak samodzielnie naprawić rower i czy możecie wybrać się w świat z dzieckiem - odsyłam do książki. Znajdziecie tam proste, rzetelne odpowiedzi na nurtujące pytania - nawet takie, które jeszcze nie przyszły Wam do głowy;) Pomocne będą także zdjęcia i tabelki natury 'pokazuję i objaśniam', które czynią wszystko bardziej przejrzystym.


Podręcznik przygody rowerowej wciągnął mnie i zainspirował, nie będąc przy tym zbiorem surrealistycznych opowiastek o podróżach niemożliwych. Zawarte w nim porady mają charakter na wskroś praktyczny i są właściwie po amerykańsku 'gotowe do użycia' i zazwyczaj nieskomplikowane. Nie będę jednak ukrywać, że książka państwa Maciągów nie jest dla każdego: o ile przygody zainteresują szersze grono odbiorców, o tyle kwestie techniczne trafią do nielicznych. Polecam ją z pewnością cyklistom i podróżnikom, ale także ludziom o otwartym umyśle, którzy pragną uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Ze względu na nietypowy charakter Podręcznika nie wystawię mu oceny, jednak jest to pozycja ze wszech miar godna uwagi. Polecam!


Za tą niebanalną podróż dziękuję wydawnictwu Bezdroża:

P.S.
W ostatnim tygodniu brakowało mi czasu, by zaglądać tu i odwiedzać Wasze blogi, ale obiecuję się poprawić;) Przyczyny tej chwilowej nieobecności są dwie: nowy członek rodziny - maleńka kotka Lulu i cała masa spraw do załatwienia. Po dwuletniej - niezbyt zresztą udanej - przygodzie z zarządzaniem, udało mi się dostać na Uniwersytet Wrocławski. Jako niepoprawna humanistka z zamiłowaniem językowo-kulturoznawczym wybrałam filologię serbską i chorwacką i mam nadzieję, że się nie rozczaruję. Już teraz możecie trzymać za mnie kciuki;)

Pozdrawiam Was gorąco i zmykam czytać!

9 komentarzy:

  1. Ojej, zazdroszczę nowego pupilka i gratuluję nowego kierunku. Powodzenia na nim! A co do książki... mam niechęć do rowerów. Jakoś tak, od zawsze. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy kierunek studiów!;)
    Co do książki - do wysiłku fizycznego stosunek mam podobny jak Ty, z tym tylko że już od bardzo dawna nie jeździłam na rowerze. Teraz preferuję spacery;) Ale myślę, że opisywana książka zainteresowałaby też i mnie. Przynajmniej historie z wypraw oraz różne porady. Kwestie techniczne już nieco mniej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, spacery są poza konkurencją;)
      Na szczęście, dzięki zmyślnej konstrukcji książki, rozdziały techniczne można swobodnie ominąć i cieszyć się całą resztą:)

      Usuń
  3. Gratuluję nowego kierunku :o) Studia mają wtedy sens, kiedy chce się uczyć rzeczy, które się lubi, a przeróżne filologie należą do najciekawszych kierunków. Mam nadzieję, że do przyjemnych również, ale to się jeszcze okaże czy będziemy miały podobne odczucia, bo ja z kolei wybieram się na filologię rosyjską z angielską. Wytrwałości życzę! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, będzie potrzebna;) Filologia rosyjska wydaje się fascynująca, chociaż jestem w stanie powiedzieć tak chyba o wszystkich tego typu kierunkach (oprócz germanistyki:P). Za kilka miesięcy wymienimy się wrażeniami!;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. I jest;) Naprawdę, bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka - czuć od niej wolnością;)

      Usuń
  5. Gratuluję dostania się na wymarzone studia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratki co do studiów :) Ja pcham się na filologię angielską (amerykańską) :)
    A co do książki - to raczej spasuję.

    OdpowiedzUsuń

Moje serce raduje każdy komentarz - oprócz tych, które go nie radują;) Dziękuję za Twój czas, Czytelniku, i Twoje zainteresowanie. Gorąco zapraszam do dyskusji. Do przeczytania!