tytuł oryginału: The memoir club
tłumaczenie: Katarzyna Malitaliczba stron: 351
ISBN: 83-7391-256-8
oprawa: twarda
data wydania: 2004 (Świat Książki)
Są wspomnienia, od których nie można uciec. Można jedynie żyć z ciążącą świadomością przeszłości albo próbować ją wyprzeć, jakby nigdy się nie wydarzyła, jednak z tyłu głowy zawsze pozostanie, choćby odległe, echo pamięci. Można też - co proponuje nam w swojej powieści Laura Kalpakian - oswoić własną historię i pójść z nią pod rękę ku lepszym czasom.
Cary straciła bliskich w katastrofie lotniczej. Ratsy odebrano córkę zaraz po porodzie. Jill, adoptowana jako dziecko, szuka miejsca, do którego należy. Francine poświęciła całe życie mężowi, i po jego śmierci czuje się pusta. Na spotkaniach Klubu Wspomnień bohaterki próbują uporać się z własnymi demonami. Od ekscentrycznej nauczycielki uczą się, jak słowem obłaskawiać przeszłość - jak nadać jej strukturę, spójność, nowy sens. Każda z kobiet napiętnowana została bowiem bolesną stratą, o której nie może zapomnieć. Czy spisanie wspomnień pomoże wyzbyć się żalu? Czy klubowiczki staną się przyjaciółkami? Jakie niespodzianki szykuje dla nich los?
Powieść Kalpakian lubię w myślach nazywać mogiłą potencjału. Autorka stworzyła interesujące historie i osadziła je w równie ciekawym kontekście, dając sobie tym samym szansę na podbój czytelniczych serc. Niestety, możliwości ukryte w treści zostały brutalnie zamordowane niezgrabnym stylem i fatalną konstrukcją książki. Pojawia się bowiem kilku narratorów - właściwie narratorek - a każda z nich posługuje się zupełnie innym językiem. Z jednej strony uwiarygadnia to całą historię, z drugiej strony widać niestety, że Kalpakian nie czuła się w takiej konwencji swobodnie. Jedne rozdziały czyta się nieźle, przez inne ciężko przebrnąć, natomiast nie oczarował mnie absolutnie żaden.
Nierozerwalnie związaną z tym kwestią jest przytłaczający chaos, który według mnie dominuje powieść. Tak częste zmiany narracyjne wywołują poważne zawroty głowy spotęgowane przez fakt, że niespodziewanie patrzymy na akcję oczami osoby, której właściwie nie poznaliśmy. Bohaterkami miały być kobiety z Klubu Wspomnień, więc o co chodzi? Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale autorka chyba po prostu uznała, że dorzucenie niemal przypadkowej postaci będzie wygodne, nie przejmując się wcale istniejącą już strukturą. Żałuję również, że snując swoje opowieści, klubowiczki rzadko spotykały się we wspólnym punkcie - przeważnie ich historie były niejako wyrwane z całości i pozostawione bez kontekstu.
Plusy? Dobra historia, niezłe zwroty akcji. Naprawdę przykro mi, że męczący styl i język, i ten przerażający chaos, tak zepsuły Klub Wspomnień. Lubię powieści z klasą, której tu niestety brakuje. Dziwi to tym bardziej, że Laura Kalpakian uznaną pisarką jest, z niejedną nagrodą na koncie. Według mnie zasłużyła na 2,5/6, nie na nagrodę.
Pomimo Twojej recenzji, coś mnie ciągnie do tej książki:)
OdpowiedzUsuńSądząc po opiniach z którymi spotkałam się do tej pory, do wielu ludzi ta książka trafia. Dlatego nikogo do niej nie zniechęcam, choć z nie mogę też z czystym sumieniem polecić;)
UsuńA ja mimo tak niskiej oceny chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńJestem wyjątkowo wyczulona na to, w jaki sposób autor splata ze sobą różne wątki, a tu ten sposób mi nie odpowiada, i to z tego w dużej mierze bierze się moja niska ocena. Chciałabym przeczytać Twoją opinię o tej książce:)
UsuńSzkoda, że taki potencjał został zmarnowany... Nie sięgnę, mimo że opis mnie zachęcił.
OdpowiedzUsuńOkładka książki jest śliczna, koncepcja na fabułę wydaje się naprawdę dobra, szkoda że wykonanie nie do końca wyszło. Jeśli będę mieć okazję to sięgnę po książkę, jednak usilnie nie będę jej szukać :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że i mnie okładka skłoniła do sięgnięcia po tę książkę, jest taka... magiczna?;)
UsuńW takim razie raczej nie sięgnę. Chociaż opis wydaje się ciekawy.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że język i chaos tak osłabiają książkę, bo czytając z początku Twoją recenzję poczułam sympatią do tej historii. Może kiedyś spróbuję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNajciekawsze jest to, że już po napisaniu tej recenzji wpadła mi do głowy myśl: 'o kurczę, czy ja tego wcześniej nie czytałam?'. No i faktycznie - wzięłam się za to kilka lat temu i nawet mi się chyba podobało! Chyba wtedy nie dostrzegałam chaosu, i może Ty też nie dostrzeżesz - próbuj:)
UsuńCzęsto sięgam po książki nagradzanych autorów, nie ze względu na to, że kieruję się 'prestiżem' nagrody, raczej po to, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście są jej warci... Także być może w bliższej przyszłości sięgnę po tę powieść, zwłaszcza, że to obyczajówka :)
OdpowiedzUsuńOoo to wiem czego się wystrzegać :P
OdpowiedzUsuńŁadna okładka.. Szkoda, że sama historia nie okazała się najlepsza. W takim razie nie będę zawracać sobie nią głowy.
OdpowiedzUsuńSłaba ta ocena. Szkoda. :(
OdpowiedzUsuń56 yr old Paralegal Salmon Rewcastle, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Donovan's Echo and Macrame. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Bugatti Type 57SC Atalante Coupe. zrodlo obrazu
OdpowiedzUsuń