tłumaczenie: Sławomir Kędzierski
liczba stron: 256
ISBN: 9788324133673
oprawa: miękka
data wydania: 2009 (Amber)
część w cyklu: III
moja ocena: 4+/6
Trupia farma intryguje nie od dziś. Domeną tego ośrodka badawczego w Knoxville jest śmierć - śmierć pozbawiona poetyki, obdarta z metafor, czysty rozkład. Nic więc dziwnego, że kolejni autorzy czynią z niej tło dla swoich opowieści. Nie oparł się także Simon Beckett, autor m.in. głośnej Chemii śmierci. Szepty zmarłych to już trzeci tom przygód Davida Huntera, lekarza i antropologa sądowego; David po raz wtóry będzie musiał zmierzyć się z seryjnym mordercą i osobistymi zawirowaniami.
A co Hunter robi na trupiej farmie? Po dramatycznych przeżyciach (o których nie mam zielonego pojęcia, bo niechcący pominęłam drugą część) postanawia wyrwać się z Wielkiej Brytanii i "odetchnąć" w Centrum Antropologii Sądowej Uniwersytetu Tennessee, odwiedzając przy okazji dawnego przyjaciela i nauczyciela, Toma. Ten właśnie prosi Davida o pomoc w sprawie, która okazuje się czymś więcej niż zwykłym morderstwem. Fałszywe groby i kolejne martwe ciała to dopiero początek - antropolodzy będą musieli zmierzyć się z zabójcą pomysłowym i wyrafinowanym, mylącym tropy jak na zawołanie. Kto będzie kolejną ofiarą? Czy Davidowi uda się powstrzymać mordercę zanim dojdzie do prawdziwej katastrofy?
Szepty zmarłych okazały się dla mnie sporym zaskoczeniem. Z pierwszej przygody z Beckettem wyszłam bowiem lekko poturbowana i zawiedziona - bo za mało antropologii, bo zbyt oczywiste rozwiązanie. Tym razem na szczęście nie mogę postawić autorowi żadnego z tych zarzutów: fabuła jest świetnie skonstruowana, trzyma do końca w napięciu i nawet najbardziej wnikliwego czytelnika wystrychnie na dudka. Zaskakujące zwroty akcji i podrzucane po kawałeczku tropy sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury. Uważam się za wytrawnego czytacza i zazwyczaj potrafię szybko określić mordercę, ale tu? Nie ma mowy, do samego finału nie wiadomo, kto zacz. A czy to nie najlepsza rekomendacja?
Stylistycznie Szepty zmarłych to może nie majstersztyk, brakuje może nieco polotu i pewnego rodzaju gładkości, jednak nie razi to w żaden sposób - jest po prostu przyzwoicie. Co więcej, czyta się naprawdę dobrze właśnie ze względu na prostotę i przystępność języka. Odrzucać mogę jedynie zbyt rozbudowane opisy wewnętrznych przeżyć Huntera, i choć wcale nie ma ich tak wiele, dla mnie i tak były przysłowiowym piątym kołem: niczego szczególnego nie wnosiły, a tylko zawadzały. Co jeszcze wypada słabiej? Samo zakończenie. Choć zaskakujące, nie wywołuje innych emocji, brnie się przez nie raczej beznamiętnie. O tyle to dziwne, że przez całą książkę towarzyszy czytelnikowi nieokreślone poczucie niepokoju, jakby na kolejnej stronie czyhało poważne zagrożenie. Finał w żaden sposób nie przystaje do tej konwencji, po prostu nagle schodzi powietrze i zostaje... cóż, flak.
Na tle całości takie małe wpadki nie mają jednak dużego znaczenia; powieść Becketta jest po prostu świetna i przekonała mnie do pisarza w stu procentach. Wciągająca fabuła, interesujący bohaterowie i (tym razem;)) odpowiednia dawka antropologii przyjemnie mnie zadziwiły i to między innymi za ich sprawą wpisuję Szepty zmarłych na listę ulubionych książek.
Słyszałam, że książki Becketta są wybitne. Sama jestem fanką powieści grozy, więc nie pogardziłabym.)
OdpowiedzUsuńCzy wybitne - nie wiem, ale na pewno sprawnie skonstruowane i napisane, i czyta się naprawdę dobrze, także polecam:)
UsuńNie interesowała mnie pierwsza część, druga także nie, to i tak nie bardzo zachęca. Ale muszę przyznać, że okładka robi wrażenie. ;)
OdpowiedzUsuńOkładki całej serii są dość... sugestywne, to trzeba przyznać :)
Usuńprzeczytałam całą serię i strasznie mi szkoda, że to już za mną...Uwielbiam Becketta! i z niecierpliwością czekam na kolejne książki tego pana :) i szczerze mówiąc nie odczułam, żeby ze stylistyką było coś nie tak. Jak dla mnie było bardzo dobrze, niczego mi nie brakowało i była to chyba jedyna seria, w której niczego mi nie brakowało, prócz kolejnej częsci :)
OdpowiedzUsuńStylistycznie wszystko ok, przyczepić się nie ma do czego, ale szału też nie ma;) Porządnie jest po prostu;)
UsuńNie słyszałam o serii, ale intryguje mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam serii, ale może się zainteresuję :)
OdpowiedzUsuńKsiążka niekoniecznie w moim klimacie, ale Simon Beckett zbiera wiele pozytywnych opinii więc może powinnam się do niego przekonać:)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, choć ja naprawdę zadowolona jestem dopiero po drugim podejściu do Becketta;)
UsuńSłyszałam dużo dobrego o tym autorze. Chyba będę musiała się rozejrzeć za jego książkami. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie jeszcze bardziej. :D Dla mnie 1 tom nie był aż tak przewidywalny, bo podejrzewałam wszystkich, poza tą jedną osobą. XD Chociaż jedną rzecz też odgadłam. :3 Jednak, jak jest lepiej... To nie pozostaje mi nic innego, jak brać się za kolejną część! :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora jeszcze, ale po twojej recenzji na pewno go poznam ;)
OdpowiedzUsuńNa razie nie czytałam żadnej książki autora i pewnie szybko to nie nastąpi z braku czasu. Poza tym do cyklu nie jestem przekonana w stu procentach, bo opinie o poszczególnych częściach są dosyć rozbieżne. Póki co na brak lektur nie narzekam, więc nie będę ryzykowała rozczarowania i spasuję. :)
OdpowiedzUsuńTu i ówdzie o autorze czytałam , ale jakoś jego kryminałów poznać nie było mi dane. Samo nazwisko intryguje, ale sądzę, że nie z tych Beckettów ten pan :-)
OdpowiedzUsuńW sumie nazwisko znane, ale wątpię by było kojarzone, jak zauważa koleżanka wyżej ;) Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńKryminały to zupełnie nie moje klimaty, ale właśnie takie recenzje coraz bardziej przekonują mnie do tegoż gatunku!
OdpowiedzUsuńZnam tą serie i dużo dobrego o niej słyszałam ale, sama nie miałam okazji przeczytać. Jeżeli uda mi się zdobyć tą książkę to z chęcią ją przeczytam bo jest bardzo w moim guście. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kulturalna-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI znowu Beckett:) Ten autor mnie prześladuje - wciąż widzę recki jego książek na blogach, a ja jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z jego twórczością. Chyba w końcu muszę, bo nie da mi to spokoju:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W swoim zbiorze mam 3 książki właśnie z tej serii i jakoś zabrać się nie mogę. Nawet moja szefowa zdążyła je przeczytać i bardzo jej się podobały. Może wypadałoby w końcu po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń