tytuł oryginału: TRUCKERS
tłumaczenie: Jarosław Kotarski
liczba stron: 214
ISBN:
83-7120-565-1
oprawa: miękka
data wydania: 1998 (Rebis)
Terry'ego Pratchetta przedstawiać nie muszę - z pewnością zna go każdy
bibliofil. Wielu kojarzy go jednak tylko z osławionym "Światem
dysku", a tymczasem imponujący dorobek literacki sir Pratchetta kryje
również inne perełki. Wśród nich znajduje się Trylogia Nomów, po której pierwszą część - Nomów Księgę Wyjścia - sięgnęłam z niekłamaną przyjemnością.
Nomy pod względem
kształtu ciała przypominają ludzi, są natomiast mniejsi, zwinniejsi, ponoć też
bardziej inteligentni. Grupkę tych mierzących dziesięć centymetrów istot
spotykamy w niełatwych czasach - z powodu ciągłych opadów i braku jedzenia
muszą ewakuować się z norki. Najmłodszy Masklin zabiera więc swoich pobratymców
ludzką ciężarówką w nieznane. Trafiają do Sklepu, a tam...
...tysiące innych
Nomów! Nomów znających wyłącznie życie pod podłogą, toczących między sobą
plemienne waśnie, czczących niejakiego Arnolda Brosa (zał. 1905) i
niewierzących w Zewnętrzne. Dla mieszkańców Sklepu niebo, trawa czy świeże
powietrze to pojęcia czysto abstrakcyjne. Tym większym ciosem jest wiadomość,
że ich dom ma zostać zniszczony. Na ratunek przybywają Masklin i tajemnicza
Rzecz, ale pomoc opornym Nomom może okazać się zadaniem trudniejszym, niż
ktokolwiek by przypuszczał.
Pokochałam
przygody tych zabawnych istotek od pierwszej strony. Każde zdanie przesycone
jest charakterystycznym dla Pratchetta ironicznym humorem, a liczne odniesienia
do ludzkich przywar powodują istne wybuchy śmiechu. Podobały mi się również
kpinki religijne, popełnione na tle wiary Nomów w Arnolda Brosa (zał. 1905).
Być może niektórzy poczują się urażeni nieco biblijną konwencją, ale ja ubawiłam
się przednio.
Nomów Księga Wyjścia została napisana bardzo równo - według mnie nie ma w niej
słabszych fragmentów, a humor utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie do
ostatniego zdania. W barwnych mieszkańcach Sklepu odnajdziemy zaś całą gamę
stereotypów, którymi posługujemy się na co dzień (a przyznam, zmusza to do
refleksji). Zresztą przy tej pozycji nie unikniemy chwil zastanowienia - ukryte
za fasadą żarcików przesłanie chyba nikomu nie poprawi humoru. I właśnie to
drugie, poważne dno uważam za największy atut historii o Nomach.
Jednak mimo
wszystkich zalet, nie każdemu polecę tę książkę: z pewnością najbardziej
spodoba się osobom, które dopiero rozpoczynają swój romans z Pratchettem. Fani Świata dysku mogą oczekiwać czegoś
innego, i rozczarować się. Jako gwarant dobrej zabawy zalecam więc otwarty
umysł, a sama oceniam Nomów Księgę
Wyjścia na 5/6.
Nic jeszcze Prachetta nie czytałam. "Świat dysku" objętością mnie trochę przeraża, ale myślę, że "Trylogia Nomów" byłaby dobrym początkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że "Trylogia Nomów" na początek jest jak znalazł :)
UsuńRaz tylko czytałam Pratchetta i byłam zadowolona. Z wielką chęcią sięgnę po coś innego :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dziś skończyłam 'Kolor magii' i jestem zawiedziona :(.
OdpowiedzUsuńAch ten Pratchett! ;D Prześladuje mnie wszedzie. ^^ Pewnie przez to, ze jeszcze nic co napisal ni przeczytałam. Aż wstyd, zabieram sie i jakoś nigdy nie miałam okazji.^^
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dodaję do obserwowanych! ;))
Gdzieś już czytałam na temat tej książki. Będę o nie pamiętać. Lubię książki tego autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać i cieszy mnie każdy nowy książkowy blog :) Będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda
Przy okazji zapraszam do mnie na kończące się już niebawem ksiązkowo-kulinarne candy:)
Zaczęłam kiedyś czytać Kolor magii, ale rozczarowała mnie ta książka i raczej zniechęciła do innych pozycji tego autora, choć może kiedyś się przełamię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Uwielbiam Pratchetta, w LO czytałam go hurtowo :) Najprzyjemniej wspominam "Morta", ale pozostałe książki także były rewelacyjne, choć do "Księgi Nomów" chyba nie doszłam.
OdpowiedzUsuń"Mort" to także jedna z moich ulubionych części "Świata dysku". A Śmierć to mój ulubiony bohater ;)
UsuńJeszcze nie miałam okazji poznać twórczości Pratchetta, ale zrobię to z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuń