Przepraszam za moją nieobecność tu i na Waszych blogach. W ostatnich dniach działo się stanowczo zbyt wiele (między innymi świetne koncert Peaches i mojego ukochanego zespołu CocoRosie w ramach festiwalu Nowe Horyzonty), ale zamieszanie na szczęście się skończyło. Dziś zapraszam więc na kolejną odsłonę 30 day book challenge, a jutro - do przeczytania recenzji Sekretu Genezis Toma Knoxa:)
Dzień 8 - Mało znana książka, która nie jest bestsellerem, a powinna nim być
Kiedyś już wspominałam o Dłoni pełnej gwiazd Rafika Schami. To piękna opowieść o dorastającym w niespokojnej Syrii chłopcu, mądra i poruszająca. Uważam, że powinno być o niej dużo głośniej!
Moją książką, którą pierwszą przeczytałam, były "Dzieci z Bulerbyn".;) Niestety reszty, które wymieniłaś, nie kojarzę. Bardzo ciekawe wyzwanie.;)
OdpowiedzUsuńPlanuję, od dłuższego czasu, przeczytać Historyka, ale jakoś mi nie idzie... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała się bliżej zapoznać z "Dłonią pełną gwiazd". Zrobiłaś jej bardzo skuteczną reklamę :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam takie wydanie "Pocahontas";) "Dłoń pełna gwiazd" - tego jeszcze nie czytałam...
OdpowiedzUsuńEgmont miał w ogóle świetną serię z bajkami Disneya:)
UsuńCocoRosie było super!
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia - z jednej strony świetny show, ale z drugiej strony mało w tym było CocoRosie, które znam i lubię;) Natomiast atmosfera rewelacyjna!
Usuń"Historyk" też bardzo mi się podobał. A "Dłoni pełnej gwiazd" jeszcze nie czytałam, chyba muszę to zrobić:)
OdpowiedzUsuń"Dłoń pełna gwiazd" - muszę książkę poznać bliżej :)
OdpowiedzUsuń"Dłoń pełną gwiazd" (cudowny tytuł, jak każdy zresztą z serii "Labirynty") i "Historyka" mam w planach...:)
OdpowiedzUsuń